Małe a cieszy

Bardzo często w weekend wybieram się na targ staroci na warszawskie Koło. Zazwyczaj nic nie kupuję, ale lubię pooglądać. Tym razem w oko wpadło mi drewniane pudełko na karty do gry i wiedziałam, że muszę je kupić.


Mamy taką babską paczkę. Regularnie się spotykamy, gadamy, gramy w karty, oglądamy filmy i generalnie dobrze się razem bawimy. Jaskinia hazardu najczęściej jest u Beaty, która cierpliwie znosi najścia całej paczki. A nie jest to dla niej proste, bo jest niezwykle uporządkowaną osobą, wręcz pedantką. Lubi czystość, porządek, ład. Wszystko u niej ma swoje miejsce. Karty do gry, wraz z notatnikiem i długopisem, leżą przygotowane w specjalnym pojemniku. Niestety oryginalne kartonowe opakowanie kart, rozleciało się i uporządkowana Beata, zaczęła przechowywać karty w pudełku po telefonie komórkowym. Od następnego weekendu, będzie miała bardziej stylowy futerał na karty. 😄



To pudełko, to nie jest nie wiadomo co. Podejrzewam, że to wyrób rękodzielniczy z lat 60-70. Sama kupowałam różne drewniane szkatułki i pudełeczka jako pamiątkę z kolonijnych wyjazdów. Pewnie były strasznie kiczowate, ale wówczas bardzo mi się podobały. Jednak mój zakup, naprawdę mi się podoba. Nie znajduję w nim nic z kiczu. Pracy też nie było przy nim wiele: usunięcie starego lakieru, szlifowanie, malowanie, lakierowanie i już!





Komentarze