Secesyjne krzesła z bambusa

Te krzesła znalazłam na strychu przedwojennego domu Kasi. Są niesamowite, ciekawy asymetryczny kształt, mosiężne okucia, welurowa tapicerka z pomponikami, no i bambus w roli głównej. 



Zaczęłam szukać więcej informacji o tego typu meblach. Okazało się, że krzesło powstało na przełomie XIX i XX wieku w stylu secesyjnym, kiedy bambus cieszył się sporym powodzeniem. Wytwarzano z niego meble szkieletowe czyli  fotele, stoliki, etażerki i krzesła. W Polsce firmami specjalizującymi się w wyrobach bambusowych była Fabryka japońskich mebli bambusowych M. Stankiewicza i Maison Nipon, obie w Warszawie, a także Pracownia wyrobów bambusowych S. Rutkiewicza w Będzinie. Znalazłam też informacje o kilku zakładach w Wilnie, które również wytwarzały tego typu meble. 

Niestety zazwyczaj na tych krzesłach nie ma etykiet, na moich również, ale biorąc pod uwagę wyraźne podobieństwo, podejrzewam, że to wyroby z Będzina.

Kształt: asymetria jest jedną z cech rozpoznawczych secesji podobnie jak faliste i płynne linie. Tu mamy obie te cechy.



Materiał: w okresie secesji wykorzystywano do fornirowania szlachetne gatunki drewna takie jak mahoń czy orzech. Jednak wyraźne były również wpływy sztuki japońskiej, co zaowocowało sprowadzaniem np. bambusa. Moje krzesła to właśnie tego przykład.

Tapicerka i siedzisko: materiały wykorzystywane w tapicerstwie miały zazwyczaj jasne pastelowe barwy choć również pojawiały się takie kolory jak burgund, granat, fiolet i głęboka zieleń.Tu obicie  wykonano z pluszu w kolorze burgunda i wykończono brązową taśmą z pomponikami. Do wypełnienia siedziska użyto trawy morskiej.



Wykończenie i ozdoby: secesyjne meble zdobione były techniką intarsji i inkrustacji, stosowano mosiężne okucia. Własnie mosiężnymi skuwkami zakończono bambusowe tyczki stanowiące szkielet krzesła. Taśma wokół tapicerki przymocowana jest ozdobnymi ćwiekami.

Meble bambusowe produkowano pojedynczo oraz w kompletach. Przeszukując net znalazłam bardzo podobne w stylu i wykończeniu: stolik, fotele, etażerkę, kwietnik a nawet małe biurko. Sięgnęłam też po literaturę fachową, żeby odpowiednio się przygotować przed odnawianiem.

Czy wstawilibyście teraz do swojego salonu te krzesła? Pewnie nie. Ja na pewno nie. Jednak, gdy zamknę oczy, widzę w wyobraźni pięknie odnowione krzesła, z nową tapicerką, stojące wśród bujnej zieleni w oranżerii, ogrodzie zimowym czy na zadaszonej werandzie i wyglądają zjawiskowo.  Do tego będę dążyć. :)



Komentarze