Odnawiam skrzynkę ogrodową

 Jeszcze trochę, a skrzynie i pudełka staną się moją specjalizacją. 😊 O ich odnawianiu pisałam w tym poście skrzynki-kufry-i-pudełka. Od tego czasu zdążyłam jeszcze odnowić  kasetę na sztućce i skrzynię podróżnika. Teraz przyszła pora na drewnianą skrzynkę, w której przechowuję małe akcesoria ogrodnicze.



Skrzynka pochodzi z czasów, kiedy moja wówczas nastoletnia córka, nabrała ochoty na renowację starych przedmiotów. Stwierdziła (i słusznie), że na początek weźmie się za prostą do odnowienia i tanią rzecz. Znalazła w Internecie ogłoszenie  dot. tej własnie skrzynki za niewielką kwotę. Cena skrzynki może i nie była wysoka, ale gdy w domu dokonałyśmy dokładnych oględzin, to wyszło na jaw, w jak kiepskim jest stanie. Widać było dziurki po szkodnikach, sklejka na wieku miała dużo ubytków, brakowało bocznych uchwytów.  Dziecko pomalowało tylko metalowe okucia na czarno i porzuciła pracę. Ja z kolei wyrzuciłam skrzynkę do ogródka, żeby przypadkiem szkodniki nie przeszły na moje drewniane meble. Tak skrzynka stała się kuferkiem na drobiazgi ogrodnicze i bytowała sobie w ogródku. Jednak za każdym razem, gdy coś z niej wyciągałam, drażnił mnie zapach starego drewna. Czy znacie to? Wchodzicie do jakiegoś domu i czujecie zapach starości. Tak naprawdę to jest woń rozkładu: wilgoci, grzybów i pleśni. 


Jednak impulsem do odnowienia stał się kawałek sklejki. Sklejka została odzyskana ze starego mebla wyrzuconego na śmietnik i jest nie byle jaka, bo dębowa. Chciałam ją kiedyś wykorzystać jako okładzinę na ścianę: pięknie przycięłam, wyszlifowałam, zabarwiłam i zaolejowałam, i w końcu porzuciłam, bo efekt mnie nie zadowalał. Coś mnie teraz pokusiło, żeby przymierzyć i okazało się, że jest idealna  na wieko skrzynki. 

Projekt miał być szybki. To nadal będzie ogrodowy kuferek, więc nie chodziło o zrobienie na tip top, tylko o naprawę i dodanie trochę charakteru. Do wymiany kwalifikowała się sklejka na wieku (rozleciała mi się w rękach), poza tym zaaplikowałam środek owadobójczy, a potem grzybobójczy. Przeszlifowałam drewno, żeby usunąć starą, kryjącą farbę, ale bez przesady: pozostały rysy i zagłębienia, a nawet dziurki po żerowaniu owadów. Skrzynia jest stara i tak ma wyglądać.


Ponieważ nowa sklejka już była zabarwiona, to do niej dobierałam kolor pozostałych elementów. Zostało jeszcze pytanie, jak taką skrzynię wykończyć. Będzie stała na zewnątrz, ale pod zadaszeniem. Czy tylko ją zaolejować specjalnym preparatem na bazie oleju tungowego, a może potraktować woskiem twardym olejnym? Inna opcja to lakier jachtowy. Ostatecznie wnętrze pociągnęłam olejem, a na zewnątrz położyłam wosk.  Lakier sobie darowałam.



Skrzynka gotowa. Z bliska pięknie widać usłojenie i żadnych nieprzyjemnych zapachów już nie ma. Myślę, że jeszcze trochę posłuży.






Komentarze