Mamy dziś 37. dzień wojny w Ukrainie. Na początku chodziłam jak struta, niczym nie mogłam się zająć i o niczym innym myśleć. Ale tak nie można, bo to najkrótsza droga do nerwicy lub zawału. Trzeba się czymś zająć, działać, ale i znaleźć wentyl dla stresu. U mnie to jak zwykle ogród i odnawianie mebli. Dziś więc o skrzynkach, pudełkach, kufrach i szkatułkach. Czy jest coś bardziej praktycznego do przechowywania, porządkowania czy ukrywania swoich skarbów?
Zacznę od najstarszego pudła z ok. 1900 roku, o czym świadczy stempel "Grand Prix Paris 1900". Wg tegoż stempla, pudło miało być wodoodporne, jednak do mnie trafiło ze śladami zacieków i znacznymi odbarwieniami od słońca. Wyrównanie kolorytu i likwidacja plam były dość trudne i ostatecznie zabejcowałam sklejkę na ciemniejszy kolor. Pierwotnie wykończone było politurą, która w miejscach zacieków została zniszczona, a resztę ja usunęłam. W tamtym czasie nie podejmowałam się jeszcze politurowania, więc skończyło się na wosku olejnym. Być może jeszcze kiedyś wrócę do tego pudełka i przywrócę mu szlachetny blask szelaku. Z tego co się zorientowałam, w takie pudełka pakowano ubrania sprzedawane w ekskluzywnych i pewnie nietanich sklepach. U mnie jest wykorzystywane do przechowywania obuwia.
Klamerka została przeze mnie dodana. wg mnie powinna być prostsza, więc może kiedyś ją wymienię. |
Mam skrzynkę, która przeszła kompletną metamorfozę. Była to zwykła, mocno brudna i zaniedbana skrzynka na narzędzia. Jednak na tyle mi się spodobała, że mocno zniszczone wieko okleiłam skórą w energetycznym pomarańczowym kolorze, a pozostałe elementy starannie wyczyściłam, zabejcowałam i zabezpieczyłam. Teraz zamiast narzędzi znajdują się tam utensylia do czyszczenia obuwia.
To nie jest moja skrzynka tylko bardzo podobna, ale moja była w podobnym stanie |
Zabawę z odnawianiem mebli zaczęłam dawno temu, zaraz po studiach. Jedną z moich pierwszych renowacji był stary, dębowy niciak. Bardzo mi się spodobał i postanowiłam przywrócić mu blask. Pieczołowicie go szlifowałam, usuwając bardzo ciemną bejcę i wydobywając rysunek słoi. Z kolei metalowe listewki ze śladami rdzy zostały pomalowane ciemnobrązową farbą. Niciak zawsze służył mi jako niciak ☺, towarzyszy mi przez wszystkie te lata i już cztery razy przeprowadzał się ze mną. Teraz po 20 latach chyba znów przydałoby mu się odświeżenie.
Od mojej znajomej - Ewy otrzymałam starą, rosyjską szkatułkę z papier mache pokrytą laką. Oczywiście nie jest to prawdziwa laka, o czym się przekonałam próbując wyczyścić szkatułkę alkoholem. Na szczęście szybko zauważyłam, że wacik zabarwia się na czarno i przestałam. Prawdziwa laka odporna jest na działanie alkoholu. Rosyjska laka to po prostu papier mache pokryty wieloma warstwami lakieru. Takie szkatułki bywały ręcznie malowane i są często dość cenne. Jednak ta, którą mam nie posiada podpisu ani sygnatury, a identyczną znalazłam w sklepie internetowym, więc była to raczej seria wykonana techniką decoupage. Przedmiot był w dobrym stanie, wystarczyło go umyć, potraktować olejem i wypolerować. Doskonale się sprawdza jako pudełko na 2 talie kart.
W kolejce czeka wojskowa skrzynia. W czasach PRL i ZSRR przyjechał nim do Polski dobytek ukraińskiego małżeństwa inżynierów - znajomych moich rodziców. Wiktor i Żenia wracając do domu, skrzyni już nie potrzebowali. Wiele lat skrzynia spędziła w piwnicy rodziców, a po sprzedaży domu, trafiła do mnie. Wciąż nie mam pomysłu jak ją wykończyć: czy pójść w styl militarny, podróżniczy a może boho?
Tydzień temu Ewa przywiozła mi przedwojenną, drewnianą kasetę na sztućce. Znajomy Ewy, który nabył ją wraz z przedwojennym domem do rozbiórki, chciał zabrać ja na budowę, żeby przechowywać narzędzia. Nie mogłam nie zaprotestować! Na szczęście w domu znalazła się jeszcze metalowa, typowo narzędziowa skrzynka, a kasetka trafiła w ręce Ewy i jej męża, który rozpoczął renowację. Zabrakło mu jednak czasu, a może i zapału, i teraz kasetka trafiła do mnie. Z nią będzie sporo pracy: trzeba usunąć farbę, wypełnić liczne szczeliny, wyczyścić i wyszlifować, a pewnie na koniec skuszę się na politurę. Baaaaaaaardzo dużo pracy.
Komentarze
Prześlij komentarz