Renowacja fotela BoBi

 Czasem bywa tak, że przedmiot moich zainteresowań (i działań 😉) nie wymaga wielkiego zachodu. Standardowe czyszczenie, głaskanie, pucowanie i przyodziewanie. Co prawda i tak zazwyczaj wówczas twierdzę że jest to zajęcie niezwykle pracochłonne. Zupełnie inaczej było z Bobi. Bobi chyba nie był jakoś szczególnie praco- czy czasochłonny. Mieścił się w normie choć trafił do mnie bardzo zapuszczony. Natomiast wymagał działań nietypowych. Trafił do mnie wprost z osiedlowego śmietnika.


Umówiłam się z koleżanką na oglądanie jej nowo zakupionego mieszkania. I tym razem, jak zwykle, trochę się spóźniła. Czekając pod blokiem zajrzałam do osiedlowego śmietnika i wypatrzyłam fotelik: zgrabna forma stan nieciekawy: powycierany lakier na drewnie, brudna, dziurawa tapicerka, Dołki i górki na siedzisku. Wsadziłam do samochodu (na szczęście wożę ze sobą płachtę ochronną) i no cóż, nie była to przyjemna podróż powrotna - śmierdział.


Po przyjeździe do domu od razu wylądował w ogródku. Czym prędzej fotel został rozpruty i wybebeszony. Stare obicie, gąbka i materiał spodni trafiły do śmietnika. W zasadzie to już nie była gąbka tylko żółty proszek. Została sama drewniana rama siedziska ze sprężynami. Podłokietniki i nogi zostały odkręcone. Przestał śmierdzieć✌. 


Zaczęłam szukać informacji o mebelku. Okazało się, że weszłam w posiadanie fotela o wdzięcznej nazwie BoBi, produkowanego w latach 60-tych w Novej Goricy w ówczesnej Jugosławii. 

Po rozpoznaniu przedmiotu mojego zainteresowania zabrałam się za odnowienie. 

Pierwszy raz miałam na warsztacie fotel ze sprężynami w tym jedną pękniętą. Jak ją naprawić? Wcale niełatwo jest dokupić nową sprężynę, żeby miała taką samą długość, wielkość i ilość zwojów czy grubość druta była taka sama. W zepsutej sprężynie ułamane było tylko ucho. Zabawiłam się więc w kowala i ostatni zwój nad palnikiem kuchenki gazowej podgrzałam, odgięłam i uformowałam w nowy uchwyt. Może nie wyszedł mi zbyt zgrabnie, ale swoją rolę spełnia.



Nogi fotela zostały dokładnie wyczyszczone ze starego lakieru,  oszlifowane i ponownie zalakierowane. Zdecydowałam się pozostawić naturalny kolor bukowego drewna.



Kolejny etap to tapicerowanie. Wybrałam obicie w kolorze butelkowej zieleni. Tak, tak 😁 Kolor na zdjęciu na początku artykułu jest przekłamany. Nie wiem czemu, ale zdjęcia robione na zewnątrz całkowicie zmieniały kolor materiału. Natomiast wewnątrz pomieszczenia jest mniej więcej ok.  



Na pewno zauważyliście, że po renowacji BoBi trochę przytył. 😄 Były po temu trzy powody. Po pierwsze wygoda. Jednak na grubszej gąbce jest wygodniej niż na cieńszej. Drugi powód był natury ekonomicznej. Właśnie taką gąbką dysponowałam, bo został mi odpowiedni kawałek z poprzedniego projektu. Jednak najważniejszy powód, to estetyka. Mi po prostu bardziej podoba się taki puszysty fotel. Zresztą, jeśli będę kiedyś chciała wrócić do wersji pierwotnej, wystarczy zmienić gąbkę na cieńszą. A Wam która wersja bardziej odpowiada?

Renowacja zakończona i co dalej? Gdzie znaleźć dom dla mojego BoBi? U mnie w domu foteli jest dostatek i miejsca brak. Wysłałam zapytanie do znajomych, czy ktoś by nie chciał go przygarnąć. Fotel powędruje do mojej koleżanki Ani. Mam nadzieję, że będzie jej dobrze służył.

Komentarze

Prześlij komentarz